Znaczy już dawno,ale to była miłość do poczytania,a teraz do przeróbki.
Może ktoś być oburzony,ale jak napisała świetnie jedna z moich blogowych koleżanek,chyba z za dużą i przesadną czcią podchodzimy do książek,Najbardziej śmieszy mnie fakt,kiedy na taki temat wypowiadają się ci,którzy książki mają do pokazania,a nie do czytania.
Każdy z nas ma pewnie w swojej biblioteczce zwykłe babole,do których nigdy nie wróci,ale jakże pięknie i ,,mądrze ''prezentują się na półce.
Ja tak nie sądzę,to papier,który można fajnie wykorzystać.
To post dla tych,którzy w książce widzą wspaniały materiał do obróbki.
Miłego dnia;)
ja tam uważam, że książki owszem trzeba szanować i nigdy czytam podczas jedzenia czy w wannie. ale... sama mam w domu kilka starych książek, które jakoś się znalazły w domu a są całkiem bezużyteczne, niefajne i nikt ich nie czyta i takie książki zamierzam wykorzystać w kreatywny sposób :) o tym book foldingu już myślałam wcześniej, ale jakoś nie miałam czasu ani weny żeby się tym zająć, więc może Twoje inspirujące wpisy z tutorialami mnie wreszcie natchną do działania :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, rękopisów nie niszczymy !
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam Twoją pierwszą przeróbkę,od razu poleciałam po internecie,żeby sprawdzić,co to za technika,poszukałam kursiku i zaczęłam robić choinkę,bo to chyba najłatwiejsze,bardzo mi się spodobało.Pracuję w bibliotece i wiem ile ciągle dajemy nieczytanych nieraz nawet po kilkadziesiąt lat książek na makulaturę,to,co wtedy nie żal?a tak to jeszcze pożytek z takiej cegły,szkoda tylko,że te kursy są trochę nieczytelne,ale będę wytrwale próbować,dzięki,że pokazałaś tą technikę,za każdy fajny kurs będę wdzięczna,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajny kursik ale to nie moja bajka.raz że nie mam czasu o cierpliwości nie wspomnę, to wydaje mi się że to są tzw kurzołapy , dość nietrwałe na dodatek . Więc chyba jednak moje książki pozostaną na półce :-)
OdpowiedzUsuńPozdrówka Ilonko
świetna metamorfoza!
OdpowiedzUsuńMam w domu sporo książek, więc tych moich bym na to nie przeznaczyła, ale jakieś inne, nie czytane, które nie mają jakiś historycznych wartości to chętnie bym w takie śliczności zmieniła :)
OdpowiedzUsuńA ja przez tę nabożność do książek trzymam jakieś wypociny wodzów PRLu, może doczekają się użyteczności. :)
OdpowiedzUsuńIlonko każdy może mieć swoje zdanie i swoją "wizję" i innym nic do tego:)
OdpowiedzUsuńsama mam ochotę wykorzystać książki do innych celów niż czytanie, ale czy mi się uda?
buziaki:)
Dzięki za linspirację. Akurat mi sie przydało. Właśnie robię :D
OdpowiedzUsuńJa też mam ogromny szacunek do książek, ale to nie znaczy, że nie pokuszę się o takie cudo :) A kurzołapki i durnostójki też są w domu potrzebne, choćby po to by nadać mu oryginalny, niepowtarzalny charakter (i po prostu, żeby było miło :) pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńbardzo pomysłowe :)
OdpowiedzUsuńi zapraszam po odbiór wyróżnienia na http://robotkirecznenawesolo.blogspot.com/2015/09/blog-post.html pozdrawiam !!!
świetny kurs, wykorzystałam go tutaj : http://steefaciszyszarejmychy.blogspot.com/2015/10/pomys-nie-moj.html
OdpowiedzUsuńEfekty oceńcie sami :-)
Dziękuję i pozdrawiam